Forum Forum Hogwartu im. Ginny
Dla uczniów Hogwaru im. Ginny Weasley
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Opowiadanie nr 3
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Hogwartu im. Ginny Strona Główna -> Piszemy totalnie zjechane opowiadanie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alex_Black
Gość






PostWysłany: Nie 19:23, 17 Lip 2005    Temat postu: Opowiadanie nr 3

Teraz moja kolej Very Happy
**********************************************************
Lena spojrzała w lustro. Westchneła. Dzisiaj miała spotkanie w ministerstwie. Jeżeliby dobrze wyszła dostanie tam posadę sekretarki. Ubrana w zwykłe jeansy i koszukle z napisem "Wolność słowa" na plecach wyszła z domu. Po chwili jednak wróciła się po czarną torbę i klucze. Związała długie czarne włosy w kucyk i wyszła z domu zatrzaskując drzwi. Kilka miesięcy wcześniej skończyła Szkołę Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Gdy była już w połowie drogi lunął deszcz. Przeklneła pod nosem i ruszyła szybszym krokiem w stronę butki telefonicznej. Do ministerstwa dotarła cała przemoknięta. Mokre ubrania przylegały do jej chudego ciała. Dziarskim krokiem udała się do małego gabinetu kiedy tydzień wcześniej składała formalności.
- Dzień dobry - otworzyła lekko drzwi. Starsza kobieta z długimi czerwonymi paznokciami siedziała przy biurku. Przyjrzała się kobiecie i postukała palcem w kartkę.
- Lena Kortez? - zapytała znużonym głosem. Czarnowłosa skinęła pokatująco. - Usiadź - wskazała jej krzesło naprzeciwko siebie.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 10:16, 18 Lip 2005    Temat postu:

W tym samym czasie, dość niedaleko stąd, właściwie to o pół drogi do ministerstwa, znajdowała się Lily. Nie ubiegała jednak o posadę. Kierowało ją coś wyższego. Weszła spokojnie do budki telefonicznej, przez którą dostała się do ministerstwa. Już na korytarzu poznała znajomą osobę:
- Lena? Lena Kortez?- powiedziała, a brunetka, ówcześnie śmiało krocząca przez korytarz, zwróciła się w jej stronę.
- Lily Evans! To ty?
- No tak... Może mała kawka w barze?
- Hmmm... Możemy się tu spotkać za godzinkę? Mam rozmowę w sprawie pracy...
- No dobrze... To narazie!
I rozeszły się w swoich kierunkachl. Lena ruszyła przez długi, ciągnący się korytarz. Lily natomiast wsiadła do windy. Wcisneła guzik trzeciego piętra.
- Dzień dobry, panno Evans- usłyszała głos. Zobaczyła tam swojego przyjaciela- Remusa Lupina.
- Lunio, kochanie! Gdzieś ty się podziewał przez te sześć miesięcy? Nie dawałeś żadnego znaku życia!
- Hmmm... Byłem u rodziny w Niemczch...
- Hmmm... Super że nas uprzeciłeś! Po co przyszłeś do ministerstwa?
- Żeby się z wami zobaczyć!
Kiedy winda się zatrzymała, złapałam Remusa za rękę i pociągnełam do biura Jamesa. On też zrobił baaardzo zdziwioną minę...
- Lily... Skąd ty go wziełaś?
- Hmmm... On sobie ot tak w windzie stał!- powiedziałam i zaraz potem zobaczyłam jak James wita się z Remusem. Zasiadłam za swoim biurkiem. Ładne było to biureczko... Dębowe, obszerne biurko, stykało się z biurkiem Jamesa. Stała na nim plakietka " Lily Evans. Wydział nieprawidłowego użycia magii". Cudownie...
- Hmmm... macie wspólne biurO?
- No tak... Remusik wpadłbyś dzisiaj wieczorem do nas na kolajcę?
- Dobrze... Wierze w talenty kucharskie Lily
- Hej! U nas w domu gotuje James! A teraz was przepraszam, ale muszę wyjść...- i zostawiłam ich samych. Szybko pobiegłąm przez korytarz, żeby spotkać się z Leną...
Powrót do góry
Alex_Black
Gość






PostWysłany: Pon 10:30, 18 Lip 2005    Temat postu:

Lena zadowolona kroczyła przez korytarz wymachujac torebką. Mimo narzekan pani Claws na jej ubiór i zachowanie dostała posadę. Zduchnęła czarną grzywkę która opadła jej na czoło.
- Lily! - jej długie nogi zaczęły przebierać coraz szybciej aż mało nie wpadła na rudowłosą kobietę ubraną w jasny garnitur z plakietą Lily Evans.
- I co? Dała ci tą prace? - zapytała.
- Tak. - wyszczerzyła zęby w uśmiechu - Stare pruchno jednak nie jest takie złe - zaśmiała się gorzko. - Ale i tak to tylko chwilowe. Za rok mam szkolenia dla aurorow.
- O rany! Dasz sobie rade? - Lily az podskoczyla z wrazenia.
- No pewnie! NAwet nie wiesz na ile mnie stac - Lena znow zaczela bawic sie torebka. Lilka zlapala ja pod ramie i zaciagnela do swojego biura. Tam James wlasnie wspominal z Remusem stare czasy.
- Pamietacie ta pania? - Ruda wepchnela kobiete do srodka.
- Lena?! - zawolali zgodnie chlopacy.
- A no jo! - usiadla zadowolona na biurku.
- Alez ty wyladniala - powiedzial James za co dostal w glowe od Lily.
- Ale taka sama z ciebie kosmitka jak za czasow Hogwartu - usmiechnal sie Lunatyk.
- Taka smaka ... - Lena przekrzywila glowe w prawo. Wszyscy wybuchli smiechem.

***
Wybaczcie cos mi sie dzieje z polskimi znakami Sad no i ni ma ich w tej czesci ^^
Powrót do góry
Lily Evans
Boss
Boss



Dołączył: 15 Lip 2005
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ciemna strona mocy...

PostWysłany: Nie 12:44, 24 Lip 2005    Temat postu:

Przez firankę do pokoju napływało niebieskawe światło. Lily zaparzyła hebatę. Nie chciało jej się dalej toczyć rozmowy dotyczącej Hogwartu. Tęskniła za tamtymi starymi muram. Zostawiła tam swoje wspomnienia... Była bardzo sentymentalna, czego by przed Jamesem nie przyznała. Nie umiała żyć chwilą. Tak, była porywcza, ale cały czas wracała myślami do tych dobrych i złych chwil, które spędziła z przyjaciółmi. Do nocnych spacerów z Huncwotami, do wycieczek do dormitorium Krunkonów, do pisania długich listów w sowiarni... Poczuła szturchanie w lewą ręke:
- Lily! Coś ci jest?- spytał lekko zakłopotany Lunio.
- Eee... Nie nic, naprawdę...- powiedziała, gdy się już lekko otrząsnęła. Usiadła na przeciwko Lunia. Złapał ją za rękę.
- Napewno? Blada jesteś- powiedział i spojrzał na zegarek.
- No... Jest już koło dwunastej...
- Co? Koło dwunastej? Muszę lecieć!- powiedziała Lena. Pożgnała się z towarzystwem i ruszyła spowrotem przez korytarz...[/code]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex_Black
Gość






PostWysłany: Nie 19:05, 24 Lip 2005    Temat postu:

Lena Marietta Kortez mieszkała w małym pokoiku. Mieszkanie w 10 piętrowym wieżowcu dzieliła z bratem. Powoli wtoczyła się do windy i wcisnęła 10. Jak miała zwyczaj kopnęła drzwi które z hukiem walnęły w ścianę. Martin wściekły wyszedł z swojej sypialni.
- Co ty robisz?! Nie widzisz że śpie?! - Zza chłopaka wyszła półnaga blondynka.
- Yhy. Dobrej nocy życzę - westchneła. Jakby nic zamkneła drzwi i weszła do łazienki. Była przyzwyczajona że jej brat sprowadzał na noc różne panienki. Był od niej o dwa lata starszy. Wyglądali tak samo. Te same rysy twarzy ten sam kolor włosów, tylko Martin miał czarne jak kawa oczy. Dziewczyna wzięła szybki prisznic i w koszulce na ramiączkach oraz różowych majtkach poszła do kuchni. Otworzyła na oścież lodówkę. W prawym rogu stał osamotniony jogurt. Wyjeła go. W lodówce ścieciło pustkami. Po konsumcji położyła się na kanapie. Zasneła z zapalonym telewizorem...
Powrót do góry
Lily Evans
Boss
Boss



Dołączył: 15 Lip 2005
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ciemna strona mocy...

PostWysłany: Nie 20:12, 24 Lip 2005    Temat postu:

Zmęczeni pracą dotarli do domu. Nie żeby ta praca była taka męcząca, ale mieli jeszcze kilka spraw na mieście Smile. Z zakupami weszli do przedpokoju. Był to duży i słoneczny przedpokój: jasna tapeta, wszędzie kwiaty, lampki. Lily, zostawiając Jamesa w przedpokoju z nerączami toreb z zakupami poszła do salonu. Chciała lekko ogarnąć mieszkanie... Przecież w salonie walały się kawałki pergaminu, których nigdy nie mieli czasu sprzątnąć... O sypialni już nie wspomnę Very Happy. James, gdy uporał się z zakupami, poszedł do kuchni. Znalazł w sobie talent do gotowania...
- Liluś, co ugotować?
- Hah, obyś tak zawsze do mnie mówił Smile. Nie wiem...
- Aha... Co robimy wieczorem?
- No jak to co? Lunio ma do nas wpaść!
- A później...?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex_Black
Gość






PostWysłany: Nie 21:28, 24 Lip 2005    Temat postu:

Lena podniosła się na łokciach. Słychać było szum prysznica. Usiadła na kanapie i postawiła stopy na zimnych panelach. Mieszkanie urządzone mieli typowo po mugolsku. Drzwi od łazienki otworzyły się i wyszła z nich blondyneczka owinięta w krótki ręcznik.
- Diana - Martin zawołał ją z swojego pokoju w którym ściany poobklejane były pornolami. Lena odepchneła się dłońmi o niebieską kanapę i powoli wstała. Weszła do łazienki. Po chwili wyszła z niej z szczoteczką w ustach. Akurat Diana weszła do domu z torbami. Miała z bratem umowe. On sprowadza panienki, jeżeli sam nie powie że foczka jest czarownicą pochowane były wszystkie magiczne przedmioty. Jeśli jednak powie że uczyła sie magii to Lena mogła czuć się jak w domu, chodzi tu o użycie magii. Kilka minut później czarnowłosa w jeansowych biodrówkach i czarnym staniku z papierosem w ustach przechadzała się po kuchni szukając czegoś do jedzenia. W salonie Martin i jego panienka sporzywali już śniadanie ale gdy Diana zobaczyła peta w ustach dziewczyny nakazała jej wyjść. Lena usiadła przy stole i zgasiła niedopałek. Włożyła koszulke w niebieskie kwiaty, związała czarne włosy i wyszła do pracy. Wcisneła ręce głębiej w czarną skórzaną kurtkę. Patrzyła na swoje buty ignorując wszystko co dzieje się dookoła. Zwykły przypadek że wpadł na nią jakiś chłopak. Jak w tandetnym filnie. Tym razem chłopak nie pomógł jej wstać, ponieważ wstała pierwsza i ominęła go szerokim łukiem. Miał jasne blond włosy. Przez okulary świeciły nieziemsko błękitne oczy. Był wysoki i bardzo chudy. Weszła do Ministerstwa Magii i poszła w stronę swojego mini biura.
Powrót do góry
Lily Evans
Boss
Boss



Dołączył: 15 Lip 2005
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ciemna strona mocy...

PostWysłany: Pon 11:54, 25 Lip 2005    Temat postu:

Rankiem Ministerstwo Magii było zatłoczone. Ludzie wchodzili, załatwiali swoje sprawy, pracowali. Remus Lupin, świeżo przyjęty pracownik, szedł w kierunku swojego nowego biura, które dzielił z przyjaciółmi:Jamesem Potterem i Lilian Evans (jeszcze Evans Smile). Spieszył się. Było już dość późno, a on chciał zrobić dobre wrażenie. Wiedział, że to tylko praca tymczasowa. Razem z Lily i Jamesem chciał przystąpić do kursu na aurora... Ryzyko. Pogrążony w myślach szedł przez korytarze ministerstwa. Wpadł na kogoś... Tym kimś okazała się Lena Kortez.
- Cześć Lena.
- Cześć Remus... Kawka wieczorekiem?
- Nie... Nie zdążyłem jeszcze wpaść do mojej Alex...
Lena popatrzyła na niego z dość zirytowaną miną.
- Przykro mi, ale Alex to moja dziewczyna... Sorry, ale muszę już pędzić do biura!- powiedział i pobiegł w kierunku windy. Była zatłoczona, więc trochę to potrwało. W sporym pokoju, które było jego nowym biurem, wstawiono trzecie biurko. Remi na tym właśnie biurku ustawił zdjęcie Alex, kilka piór i książki. Do biura weszła Lily.
- Cześć Lunio. Wyspałeś się?
- Chyba tak. Nie mam słabości do alkoholu...
- Hah, chyba tylko Blackowie mają takie słabe głowy... Apropos, wiesz że Syriusz kupił mieszkanie i mieszka z Alex?
- Świetnie...
- Zaproszę ich na przyszły weekend. Muszę jeszcze skontaktować się z Veronicą i Peterem.
- A gdzie James?
- James? Rozchorował się...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex_Black
Gość






PostWysłany: Pon 12:16, 25 Lip 2005    Temat postu:

Lena usiadła wygodnie za biurkiem. Idealny porządek aż rzucał się w oczy. Po chwili do pustego mini biura weszło "Stare pruchno" Położyła na ciemnym blacie kilku metrowy stos papierów. Wyprostowała się.
- Przejżyj to - powiedziała i wyszła. Dziewczyna wzieła jedną katrke i podsunęła ją przed oczy. "Napaść na mugoli" głosił nagłowek napisany wielkimi literami pogrubioną czcionką. "Zginęła dwójka czarodziejów (Greg Kortez i Medison Kortez)..." Lena nie mogła wychodzić z biura aż do krótkiej przerwy na lunch ale teraz miała wszystko gdzieś. Zgniotła kartke i wybiegła z pokoju. Korytarze były prawie puste. Gdzie niegdzie przechadzali sie jacyś czarodzieje. Tylko Lena biegła przez jasny hol a łzy spływały jej po policzkach. Popchnęła drzwi z bara i wleciała jak bomba do biura Lily. Ustała przed biurkami przyjaciół lekko sapiąc. Słone krople kapały na koszulkę w niebieskie kwiaty. Miała wielką gulę w gardle. Nie mogła wymówić słowa. Rzuciła im na biurko papierową kule. Lily szybko rozwineła ją.
- Lena... - zaczeła cicho ale tej już nie było. - Cholera! Ona miała się nie dowiedzieć! - kobieta odrzuciła obrotowe krzesło i szybkim krokiem wyszła z biura. Wiedziała gdzie Lena chowała sie gdy miała kłopoty lub problemy. Otworzyła drzwi od damskiej łazienki. - LENA! - krzyknęła. Odpowiedziało jej głośne wycie. Potem kaszel. Drzwi od kabiny trzeciej z hukiem otworzyły sie. Czarnowłosa siedziała przy kiblu skulona. Cała drżała a łzy płynęły jak wodospad.
- Okłamaliście mnie! - krzyknęła nim Lily zdążyła cokolwiek powiedzieć. Znów schowała twarz w kolanach i zaczęła ryczeć.
- Nie mogliśmy inaczej! - próbowała się bronić Ruda. - Tak musiało być. My wiedzieliśmy o tym od dawna. Jeszcze przed ich śmiercią - zakryła sobie usta dłonią. Lena podniosła na nia swoje wielkie granatowe oczy pełne złości. POwoli wstała i wybiegła z łazienki. Lily spuściła głowę. Lena wybiegła z ministerstwa...
Powrót do góry
Lily Evans
Boss
Boss



Dołączył: 15 Lip 2005
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ciemna strona mocy...

PostWysłany: Pon 13:17, 25 Lip 2005    Temat postu:

- LENA! TY NIC NIE ROZUMIESZ!- krzyknęłam po raz kolejny.
- WCALE ŻE NIE! WIEM ŻE PRACA W MINISTERSTWIE ZOBOWIĄZUJE...
DAJCIE MI SPOKÓJ!- krzyknęła zza drzwi. Nie mogłam wytrzymać napięcia i szukając w biurku pinezki pokaleczyłam sobie ręce. Przecież trzymałam żyletkę w biurku... Z zakrwawionymi rękami doszłam do łazienki, żeby sprawdzić jak tam Lena. Wyszła. Widać poszła do domu. Zmęczona i ze łzami w oczach znalazłam Lunia.
- Co ci?
- Nic... Nic takiego... Możesz zadzwonić do Jamesa, że zaraz będe?
Nie usłyszałam odpowiedzi. Wyszłam z ministerstwa. Padał deszcz. Krople uderzały o mój kapekusz, krew spływała mi z rąk. Nie mogłam już wytrzymać. Śwait zaczął wirować mi przed oczami... Straciłam świadomość. Upadłam na ulicę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex_Black
Gość






PostWysłany: Pon 13:43, 25 Lip 2005    Temat postu:

Lena szła a deszcz spływał po jej ciele, mieszając się ze łazami. Okłamywali ich. Ją i Martina. Mówili że ich rodzice zginęli w pozarze. Wszyscy zawsze to potwierdzali. Dopiero teraz Lena zrozumiała że przez pół swojego życia otaczało ją kłamstwo. Miała ciężkie dzieciństwo. Gdy miała 13 lat jej rodzice zginęli. Jak? No właśnie teraz zostało jej dowiedzieć się z jakich przyczyn i jak. Weszła do domu. Z pokoju jej brata dochodziły dzikie krzyki. Ustała przed jego drzwiami. Wyciągnęła rękę w stronę klamki, po chwili ją zabrała. Złapała oddech.
- MARTIN WYŁAŹ! - krzyknęła. Brat przeklinajac pod nosem wyszedł z pokoju w samych bokserkach.
- Czego?! - warknął.
- Niech ona wyjdzie - powiedziała siląc się na spokojny ton.
- A to niby dlaczego? - ząłozył ręce na piersiach.
- Niech się wynosi! - wydarła się Lena, po chwili wbiegła do salonu zanosząc się szlochem. Martin pożegnął się z kobietą i poszedł do pokoju.
- Lena co się dzieje?! - zapytał ostro.
- Nasi rodzice nie zgnięli w pożarze...
Powrót do góry
Lily Evans
Boss
Boss



Dołączył: 15 Lip 2005
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ciemna strona mocy...

PostWysłany: Pon 14:15, 25 Lip 2005    Temat postu:

Biała pościel. Żelazna rama łóżka. Zapach leków.
To właśnie mnie obudziło . Leżałam, ubrana w jakąś kiepskiej jakości koszulę nocną i otoczona tysiącami kroplówek. Szpital. Mugolski szpital. Pamiętała go. Petunia leżała tutaj. Dawno... Odłączyłam kroplówkę i krzyknęłam na całe gardło:
- CHOLERA JASNA! CO SIĘ TUTAJ DZIEJE!
Jakby na zawołanie do sali wszedł James i Remus. Podeszli do mojego łóżka. James głaskał mnie swoją ciepłą dłonią po włosach. Chciało mi się krzyczeć. Powstrzymałam się. Zmęczona upadłam na poduszkę. Mówiłam oslabionym głosem:
- Co się stało?
- Zemdlałaś. Dobrze że wcześniej wkurzyłaś Lunia, bo inaczej chyba nigdy by za tobą nie wyszedł.
- A co z Leną Kortez?
- Wysłaliśmy do niej "w delegację" Syriusza. Może ją pocieszy?
Popatrzyłam na Lunia.
- No co? Ja jestem zajęty!
Wybuchnęłam śmiechem.
***
Miałam depresję, wpadłam po uszy w biurokrację ministerstwa i na dodatek miałam teraz problemy z Leną Kortez. James próbował mi pomóc. Nie umiał. Był kochany, ale to nic nie dawało. Lunio wprowadził się do nas na jakiś czas. Tak samo Syriusz i Alex. Veronica, która mieszkała niby nie daleko, spędzała z naim całe wieczory. Cały czas nie mogłam sobie poradzić z życiem. Od tamtych wydarzeń minęło pół roku. Syriusz nie był z Leną. Był z Veronicą. Wyjaśnił Lenie, bo zaszło, że jej rodzice podpadli czymś Czarnemu Panu. Lena znalazła sobie chłopaka, wykupiła własne mieszkanie. Nazywał się Michał Smith.... Niedługo mieli się pobrać. Mi za to na dłoniach zostały blizny. Codziennie po pracy jedliśmy wspólnie kolacje, a Jamesa miał dużo roboty. Mówił że "to nie tak o! ugotować kolajcę dla sześciu osób'"! Kocham go. Ale nie mogę już tak żyć. Wyszłam z domu "na papierosa". Miałam czas na pobycie "na osobności" ze swoimi myślami. NIe mogłam się pozbierać. Chwilę później stał obok mnie Remus.
- Coś ci się stało?
- Nie...
- Lilian, nie przejmuj się. Lena zrozumiała. To nie twoja wina...
- To jest moja wina! Miałam tego pilnować!
- Ale to nie ty się wygadałaś...
- Dobrze zmieńmy temat... Jak ci się układa z Alex?
- Świetnie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex_Black
Gość






PostWysłany: Pon 14:30, 25 Lip 2005    Temat postu:

Lena szła z dłońmi głęboko w kieszeniach czarnej skórzanej kurtki. Musiały sobie pare rzeczy wytłumaczyć. Czuła wewnętrzną potrzebę. Jej dawni przyjaciele odwrócili się od niej. Chciała to zmienć. Brakowało jej wieczorków w Hogwarcie. Ale to nie Hogwart. Dużo czasu minęło od pamiętnego dnia w ministerstwie. Wiele zrozumiała. Teraz musiała się podzielić swoim smutkiem i radością. Nacisnęła dzwonek domofonu.
- Halo? - usłyszała wesoły głos Jamesa a w oddali śmiech.
- Jest Lily? - zapytała cicho.
- Liluniu do ciebie - zawołał Rogacz. Wszystko ucichło. Lily zbliżyła się do słuchawki.
- Tak?
- Musimy pogadać - powiedziała równie cicho jak wcześniej, jednak Ruda musiała się bardzo przysłuchać by zrozumieć. Po chwili słychać było otwieranie drzwi. Lena popchnęła ciężkie drzwi i poczłapała na górę. W drzwiach stała Lily.
- Liluś - Lena zalała sie łazami. Po chwili stały w objęciach. Reszta znajomych zeszła się do przed pokoju.
- Chodźcie - James wyciągnął wszystkich do salonu a Lil z Leną poszły na balkon zapalić...
Powrót do góry
Lily Evans
Boss
Boss



Dołączył: 15 Lip 2005
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ciemna strona mocy...

PostWysłany: Pon 15:27, 25 Lip 2005    Temat postu:

Płakałam. Nie mogłam zrozumieć jak Lena zniosła takie upokorzenie. Ministerstwo okłamywało ją przez tyle lat, a później zrzuciło na nią taką wiadomość w jednym momencie. Lena pocieszała mnie, twierdziła że skoro ona przywykła to ja również dam rade. Przypomniała mi się Lena Kortez ze szkolnych czasów. Krukonka, która zawsze pomagała mi w eliksirach, gdy Lunio nie mógł... Niezwykle oczytana i inteligentna. Chętnie służyła pomocą. Wyjaśniła mi to i owo... W pewnym sensie mnie nawet uspokoiła. Zeszłyśmy na parter naszego domku, gdzie siedziała reszta. Skoczyłam Jamesowi na kolana i pocałowałam go Smile.
- LEna, zostań z nami!
- Nie, nie mogę... Ktoś czeka na mnie w domu...
Wyszła. Na nasze nieszczęście za kilka dni była pełnia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex_Black
Gość






PostWysłany: Pon 15:49, 25 Lip 2005    Temat postu:

Lena powoli weszła do domu. Niedługo miała się przeprowadzić. Jednak nie kochała Michała. Nie wiedziała jakim cudem związała sie z nim. Rzuciła skórzaną kurtkę na wieszak. Czemu teraz nie potrafi być tak mądra jak w Hogwarcie? Na co były wszystkie testy zdane na wybitne jeśli nie potrafi sobie poradzić z życiem? Nagle wyskoczył przed nią Martin i podrzucił do góry po czym mocno uściskał. Dziewczyna delikatnie go odepchnęła.
- Żenie się i mam prace! - krzyknął uradowany i znów uściskał siostrę. Czarnowłosa stała w miejscu bez ruchu jakby ktoś ją spetryfikował. Patrzyła wielkimi oczami na brata. - Ustaliliśmy ten sam termin co wy! - wyszczerzył się. Z salonu wyszła blondyneczka Diana. Nieco speszona podeszła do Leny i uścisnęła jej dłoń.
- Ale ja się nie żenie - powiedziała po chwili dziewczyna. Martinowi uśmiech zszedł z twarzy. Ubustwiał Michała. Zdąrzyli się zaprzyjaźnić.
- Słucham? - spojrzał na siostrę z wielkim wyrzutem.
- Nie żenie się - powtórzyła i spóściła wzrok.
- Powiedziałaś mu?! - Chłopak wyraźnie się zdenerwował. "nie" powiedziała prawie bezgłośnie, po czym zamknęła się w swoim pokoju.

Następnego dnia od razu udała się do księdza i odwołała ślub. Potem wysłała list Michałowi pocztą mugolską. Ponieważ nie był on czarodziejem. Bałą się że gdyby powiedziała by mu to w twarz mogła by oberwać. Zaszła do Lily, która zapraszała ją do siebie. Usiadły na skórzanej kanapie i w ciszy popijały ciepłą kawę.
- Lena, przemyślałaś to? - zapytała Ruda. Była dobra w te klocki.
- Myślałam nad tym od początku naszej znajomości - mruknęła. Z balkonu wyszedł Remus. Tym razem miał jeszcze smutniejsze oczy niż zwykle. Czarnowłosa zrozumiała że chodzi tu o nadchodzącą pełnię. Zadzwonił dzwonek. Lena wyprostowała się nagle i szybko odstawiła filiżankę na stół. Położyła dłoń na piersi gdzie pod kurtką przymocowana była różdżka. Lily poszła otworzyć.
- Gdzie ta dziwka jest?! - usłyszeli krzyk. To był Michał. Dyszał ze złości. Popchnął Lily na ścianę i szybko wszedł do salonu. Lena złapała Remusa za ramię i nerwowo zacisnęła palce na jasnej koszuli przyjaciela. Stali obok siebie czekajac co będzie dalej. Michał wielkimi oczami popatrzył na nich...
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Hogwartu im. Ginny Strona Główna -> Piszemy totalnie zjechane opowiadanie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin