Autor Wiadomość
Alex_Black
PostWysłany: Pią 21:01, 30 Gru 2005    Temat postu:

Znalazłyśmy się w naszej tajnej bazie, której położenia wam nie zdradzę, ooo nie. Zajęłam swoje stanowisko - kamery w całym zamku. Włączyłam wszystkie wielkie monitory. Lily przyczepiła do obroży białego kota - jednego z naszych współpracowników - bombę. Kot wskoczył do dziury i zjechał w rurze ściekowej aż do zamku. Vanessa jako spec zasiadła przy komputerach głównych i wcisnęła wielki czerwony guzik z napisem: "Tu odpal". Lily wbiła tajny kod i kraty otworzyły się. Weszła do pomieszczenia przywitana przez wrzask i inne niezidentyfikowane dzięki jakie wydawały nasze zwierzęta. Pogłaskała po łebku małego słodziutkiego pieska, który do obroży przyczepiony miał nadajnik i małą kamerę.
- Dobra, Stanley jest już na stanowisku - powiedziałam i wyśrodkowałam obraz w którym widać było białego kota. Zwierze zwinnie odczepiło od obroży bombę i zwiało przy okazji włączając ją.
- Świetna robota! - krzyknęła zza komputera Vanessa.
- Wiadomo, kto wyszkolił - Lily dumnie wypięła pierś. Zaklaskałyśmy brawo z dumnymi minami.
Lily Evans
PostWysłany: Pią 20:50, 30 Gru 2005    Temat postu:

- Hmmm.... Wyszło mi pięknie- powiedziałam. Cały czas miałam sklejony kosmyk włosów, który opadł na twarz i nie chciał się odkleić.
- Eee... To przypomina psią kupę...- powiedziała cicho Alex i skuliła się, jakby spodziewała się mojego ataku z bazookom.
- Eee tam. Wyglądał tak samo wcześniej- powiedziałam, po czym chcąc odstawić swoje dzieło na stole spostrzegłam, że przykleiło się do mojej ręki. Machałam ją w górę i w dół, ale to nic nie dało. W końcu wzięłam głęboki zamach, i...
- AUĆ!- usłyszałam. No tak. Wazon odkleił się w nieodpowiednim momencie...
- Spadamy- powiedziałam. We trójkę wymknęłysmy się z zamku.
Alex_Black
PostWysłany: Pią 20:38, 30 Gru 2005    Temat postu:

Wleciałam do pokoju.
- Ktoś mnie wołał? - rozejrzałam się po pokoju. - No nareszcie ktoś zbił ten obrzydliwy wazon. Już dawno miałam zamiar to zrobić - pokiwałam głową z uznaniem.
- Naprawdę? - zapytała Vanessa z radością.
- Nie - burknęłam i zabrałam się do klejenia wazonu. Przez przypadek ustałam na tubkę kleju glanem, przez co cała jego zawartość (o dziwo - zielona) wylała się na karton.
- Ktoś miał dobry pomysł z tym kartonem zamiast dywanu.
- Lily, wiesz, to był twój pomysł - mruknęła Vanessa. Nikt nie zwracał uwagi na moje mocowanie się z zieloną mazią, którą zupełnie przez przypadek przykleiłam swoje dłonie do buta Lily. Potrząsnęłam głową, jak mokry pies. Wielkie krople kleju skapnęły na włosy Lily i Vanessy.
- Ups... Może nie zauważą - powiedziałam do siebie z nadzieją.
- ALEX! - ryknęła Lily.
- Marzenia - dodałam.
- CO TY ZROBIŁAŚ Z TĄ WAZĄ?! - Ruda wskazała na posklejane kawałki wazy, przypominające dzieło Picassa (czy jak mu tam jęzor).
Lily Evans
PostWysłany: Pią 20:29, 30 Gru 2005    Temat postu:

Vanessa wstała z krzesła, które upadłoby z hukiem na ziemię.
Właśnie... Upadłoby. Ale tak się nie stało. Krzesło poleciało, trącając stolik, ze stolika spadł piękny stary wazon, rozbijając się z wielkim hukiem o podłogę, usłaną tekturą zamiast dywanu. No... To był przykład, jak Huncwotki z małej katastrofy robią klęskę żywiołową... Osobą, która wpadła wtedy do sali, okazał się Alazar. Oślepiało nas światło odbijające się od jego blond włosków.
- Ahh, nie! Tylko nie moja waza z dynastki String!- krzyknął zrozpaczony.
- Cooo? Dynastia stringów?!! Co za zboczona szkoła!!!!!!- krzyknęła Alex.
Alex_Black
PostWysłany: Pią 20:09, 30 Gru 2005    Temat postu:

Parę dni później...

Alex kręciła się na krześle...
- Łuuuuuuuuuuuuuuuuuuu - krzyknęłam z radością i odbiłam się nogami od podłogi. Nagle krzesło przesunęło się nie bezpiecznie do przodu... ŁUP.
- Brawo - mruknęła Lily przewracając oczami. W dłoniach trzymała bombe atomową i patrzyła z niedowierzaniem na swoją zdobycz.
- Pięknie. Nie dość że pół zamku leży w ruinach...
Kamera wygląda przez okno gdzie widać pozostałości po ostatnim Lilkowym napadzie szału.
- To jeszcze chcesz cały Hogwart wysadzić - dokończyła Vanessa i z tęsknotą spojrzała na swojego węża, który MUSIAŁ siedzieć w akwarium.
Nagle drzwi od dormitorium otworzyły się. Opary różowego trującego dymu wdarły się do środka. Z piskiem rzuciłam się na okulary przeciw słoneczne z obawą, że wypalą mi się oczy. Założyłam maskę gazową (zawsze przy boku) i z dzikim rykiem wyskoczyłam z pokoju wyciągając przy tym siekierę przed siebie.
Lily Evans
PostWysłany: Sob 18:38, 30 Lip 2005    Temat postu:

- Hahaha... Skywalker i ja...
- Dobra, zamknij się!- Vanessa
- CO?!- wzięłam bazookę i przestrzeliłam jej stopę...
- (cytat z Wormsów) manna z nieba - Razz
Alex_Black
PostWysłany: Sob 9:05, 30 Lip 2005    Temat postu:

- hiahiahiahiahia - zaczynam się lekko trząść - BUHAHAHAHAHAHAHAHAHAH - padłam na ziemie i wybuchłam niekontrolowanym śmiechem.

*Przy ognisku*
- Ehhh a kto pamięta czasy jednorożca z 2 metrowym rogiem, który przeciął liny... To były czasy... Rozpięte rozporki, klatki, różowe Piotrki... - siedzę z gitarą w kółeczku przy ognisku ^^ Zaczęłam grać jakiś kawałek.
- Twoich czasów nie znam - westchnęła Lily - Ale ja i moja bazooka... Ehh jak przemierzałyśmy oceany...
Lily Evans
PostWysłany: Pią 13:29, 29 Lip 2005    Temat postu:

Na szczęście moje telepatyczne siły są lepsze od czarów Razz.
- Vanesso! Masz wybór! Giniesz z mojej ręki czy zostajesz sprzymierzeńcem ciemnych stron mocy?!
Vanessa
PostWysłany: Sob 17:19, 16 Lip 2005    Temat postu:

-Ratuj mnie!!! Aaaaa!!!! NIEUCIEKAJ!! Ten pająk mnie zje!!-Poczym wstałam i wskaczyłam do wody. Szybko wyszłam i czołgałam sie po ziemi. Uciekłam z tego domu waritów-Jeszcze tu wróce, A W TEDY LILY POPAMIĘTASZ MNIE!! HAHAHAHAAHAHAHA!!!!-krzyknęłam i się śmiałam. Niedługo potem Lily stała nade mną...
Alex_Black
PostWysłany: Sob 17:17, 16 Lip 2005    Temat postu:

- O boże pająk!! - krzyknęłam i z przerażeniem spojrzałam na wielkiego pająka łaząceko po nodze Vanessy. Miał on z 4 milimetry długości. Był ogormny i wielki. Obok mnie przesleciała osa.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa- pobiegłam przed siebie wiszczac...
Vanessa
PostWysłany: Sob 17:14, 16 Lip 2005    Temat postu:

A mnie kto zdejmie?!-zawołałam gdy już nie było widać Lily.-nie chcem tutaj siedzieć zanim wróci... Alex! HELP ME!! Ratuj mnie!! JESTEM CAŁA POOBIJANA!!! Nimogem sie ruszyc!!! Aaaaa!!!!! pająk!!!!!!!!!!!!!!
Alex_Black
PostWysłany: Sob 17:13, 16 Lip 2005    Temat postu:

Zrobiłam pare fikołków w wodzie po czym zostałam brutalnie wyciągnięta z wody. Lily "położyła" mnie na trawie po czym poszła na lunch. Vanessa wyszczerzyła się.
- No tak, każdy musi coś zjeść... - powiedziała
Vanessa
PostWysłany: Sob 17:09, 16 Lip 2005    Temat postu:

-Od kiedy mój patronus lata?-zapytałam sama siebie.-Jak ci w wodzie, Alex, mówiłaś, że to twój żywioł Twisted Evil O nie! Patro... Patronusie!! Już ciem niewidze!! Gdzieżeś ty go wysłała?-krzyknęłam do Lily
Alex_Black
PostWysłany: Sob 17:06, 16 Lip 2005    Temat postu:

- Jestem panem świata! - krzyknełam tekst z tytanika. Po czym wleciałam do wody. Wynurzyłam się. Vanessa siedziała w krzakach i przyglądała się jak jej patronus wylatuje przez okno...
Vanessa
PostWysłany: Sob 17:03, 16 Lip 2005    Temat postu:

Alex, czekaj tez chce letac i wyskoczyłam przezokno. Niestety wylądowałam na drzewie...

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group